Nieodmiennie podkreślamy fakt, że stopy to szalenie ważna część naszego ciała.
Dziś mamy przyjemność zaprezentować wywiad z mgr Magdaleną Mońką na temat stóp właśnie. I szpilek - choć materiał dedykujemy nie tylko Paniom... :-)
Mgr Magdalena Mońka – Ukończyła kierunek fizjoterapia na
Wydziale Nauk o Zdrowiu na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu.
Uczestniczka wielu konferencji naukowych, autorka publikacji.
Fizjoterapia to nie tylko jej zawód, lecz również największa pasja.
Oprócz pracy z pacjentem współpracuje z różnymi firmami, konsultując
m.in. zagadnienia związane z ergonomią pracy lub zastosowaniem produktów
okołomedycznych w rehabilitacji.
ZdrowyKręgosłup: Czy Pani chodzi na obcasach?
mgr Magdalena Mońka: Chodzę. Teraz jednak zdecydowanie rzadziej, niż w czasach gdy byłam nastolatką.
W kobiecość wpisana jest szczególna dbałość o wizerunek:
dbamy więc o nasz wygląd zewnętrzny: fryzurę, makijaż, figurę – często
uciekając się do zabiegów czy środków, które mają negatywny wpływ na
nasze zdrowie. Elegancka kreacja czy nawet minispódniczka wymagają
towarzystwa obcasów, które sprawiają, że nasze nogi wyglądają zgrabniej,
smuklej, nasza sylwetka nabiera lekkości i gracji… A co na to nasz
kręgosłup?
W wyniku ewolucji przeszliśmy z pozycji czworaczej do pozycji
dwunożnej. Nasz szkielet został stworzony do przenoszenia obciążeń
osiowych w pozycji wyprostowanej. Stopy odpowiednio wysklepione
(wysklepienie podłużne i poprzeczne) posiadają trzy punkty podparcia –
guz piętowy oraz I i V głowa kości śródstopia. Każda część naszego ciała
została zaprojektowana tak, by przenosić obciążenia we właściwy sposób,
odpowiednio rozkładając ciężar. Zakładając buty na obcasie doprowadzamy
do zmiany ustawienia poszczególnych struktur względem siebie oraz
przemieszczenia środka ciężkości, do innego rozkładu sił oraz ciężaru
ciała. Inaczej zaczyna pracować nie tylko kręgosłup, ale też stawy
kolanowe, biodrowe, stopy a w efekcie całe ciało. Aby utrzymać pionową,
wyprostowaną postawę nasz środek ciężkości przemieszcza się ku
przodowi, dochodzi do przodpochylenia miednicy, przeprostu w stawach
kolanowych i przeniesienia podparcia na przodostopie (nawet do ¾ ciężaru
ciała). Ponadto długotrwałe noszenie szpilek powoduje deformacje stóp.
Powstają palce młoteczkowate czy doskonale wszystkim znane haluksy,
spowodowane przede wszystkim przez buty o wąskich, szpiczastych
czubkach. Niezależnie od wysokości obcasa wybierajmy wiec buty z
zaokrąglonym czubkiem! Wracając do ekwilibrystyki na szpilkach – w tej
pozycji dochodzi do przykurczu mięśni podudzia (nawet o 13%) i ścięgna
Achillesa, które dodatkowo staje się sztywne, zgrubiałe i mniej
elastyczne. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nieprawidłowy
rozkład ciężaru ciała na powierzchnię stopy, może powodować jej
mikrourazy, zapalenia rozcięgna podeszwowego… Zwiększa się także ryzyko
urazów stawu skokowego, głownie skręceń lub zwichnięć, spowodowanych
zmniejszoną stabilnością i częstym wykręcaniem nogi w czasie chodu w
szpilce. Dodatkowo dochodzi do zaburzeń równowagi i stabilności
posturalnej, choć mogłoby się wydawać, że jest inaczej i wręcz ćwiczymy
utrzymanie stabilnej postawy!
Przodopochylenie miednicy i pogłębienie lordozy lędźwiowej wpływają na
nieprawidłowe ustawienie kręgów względem siebie. Dolegliwości pojawiają
się nie tylko w odcinku lędźwiowym, ale także w piersiowym i szyjnym.
Dochodzi do zwiększonego obronnego napięcia mięśni, przeciążeń i bólu.
Długotrwałe chodzenie na obcasach może w przyszłości zaowocować zmianami
zwyrodnieniowymi..
Czy to znaczy, że obcasy powinny być opatrzone klauzulą „grozi zwyrodnieniem lub ciężkim kalectwem?”
Jeżeli kobieta nosi obcasy codziennie przez wiele lat, to w
przyszłości będzie zmagała się z problemami zarówno ze strony
kręgosłupa, jak i kończyn dolnych. Pamiętajmy, że wszystko co zaburza
prawidłową biomechanikę pracy naszego ciała, będzie miało swoje
konsekwencje w przyszłości. We wszystkim należy zachować umiar!
Oczywiście założenie obcasów raz na jakiś czas nie spowoduje, że za rok w
opisie zdjęcie RTG kręgosłupa padnie hasło „zmiany zwyrodnieniowe”.
Powszechnie uważa się, że bezpieczna i zdrowa wysokość obcasa wynosi od
3-4 cm. Obecne badania dowodzą jednak, że żadna wysokość obcasa nie jest
właściwa.
Czy to znaczy, że powinniśmy całkowicie zrezygnować ze szpilek?
Oczywiście, że nie, wszystko jest dla ludzi. Jednak musimy pamiętać o
jednej rzeczy – buty muszą być przede wszystkim wygodne, a nie tylko
ładne! Możemy zrobić sobie krzywdę, nosząc źle dobrane buty na płaskiej
podeszwie. Niestety, my kobiety mamy to do siebie, że częściej kierujemy
się wyglądem niż wygodą. Gdy włoskie cudeńka na niebotycznie wysokiej
szpilce wołają do nas z wystawy „mamo!” nie myślimy o tym, że po
godzinie spędzonej w takich butach nie będziemy mogły w ogóle ruszyć
nogami… Źle dobrane buty będą powodować nie tylko ból, ale i deformacje.
Przy wyborze obuwia powinniśmy także pamiętać o wszelki posiadanych
wadach stóp, tzn. płaskostopiu, koślawych paluchach, powszechnie
znanych, jako halluxy, palcach młoteczkowatych.
Założenie wysokich obcasów okazyjnie na imprezę nie spowoduje większych
szkód. W przypadku pań, których praca wymaga eleganckiego ubioru, z
którym najlepiej prezentują się szpilki, warto posiadać kilka par butów o
różnej wysokości obcasa i nosić je zamiennie, także z płaskim obuwiem.
Byle jednak różnica wysokości obcasów nie oscylowała między 10 a 15 cm…
Warto wybierać buty nie na cieniutkiej szpilce, ale przede wszystkim na
słupku bądź niskim, kwadratowym obcasiku, które również dodają wzrostu,
wysmuklają nogi i sprawiają, że kobieta wygląda szykownie, a przy tym
nacisk ciężaru na tylną część stopy rozkłada się na większą powierzchnię
i daje większą stabilność. Elegantki powinny pomyśleć o zapasowej
parze wygodnych płaskich butów na zmianę, trzymanych gdzieś na dnie
pracowniczej szafki. Zdjęcie butów na parę minut kilkakrotnie w ciągu
dnia oraz poruszanie stopami i palcami pozwoli naszym stopom choć na
chwilę zrelaksować się i odpocząć.
W jaki sposób powinnyśmy zadbać o nasze stopy po całym dniu
na szpilkach lub po nocy przetańczonej na niebotycznych „dwunastkach”?
Tak jak wcześniej wspominałam, należy przede wszystkim wybierać buty
wygodne. Jednak nawet najwygodniejsze szpilki po kilku godzinach
noszenia dadzą się nam we znaki. Aby w trakcie zabawy nie odczuwać
żadnego dyskomfortu, warto zainwestować w żelowe wkładki, zwiększające
poczucie wygody, a także buty na zmianę na niższym obcasie. Po
całonocnej imprezie możemy wymoczyć nogi w ciepłej wodzie z solą i
zrobić masaż stóp relaksującym olejkiem lub kremem do masażu. Można
również wykonać ćwiczenia rozciągające. Warto też ułożyć nogi na
puszkach (10-15 cm od podłoża), aby krew swobodnie mogła odpłynąć w
kierunku serca. Ten nieskomplikowany zabieg zmniejsza opuchliznę i warto
stosować go codziennie po pracy – szczególnie stojącej.
Parę lat temu w Japonii odnotowywano znaczącą liczbę
poważnych a nawet śmiertelnych wypadków spowodowanych… butami na
kilkunasto- czy kilkudziesięciocentymetrowych platformach. Pomijając
wypadki samochodowe – wydaje się logicznym, że nie jest to adekwatne
obuwie dla kierowcy – wiele urazów czy zgonów spowodowanych było utratą
równowagi przez japońskie modnisie. Jak fizjoterapeuta zapatruje się na
platformy?
Platformy dają możliwość wykonania butów z bardzo wysokim obcasem. W
innym wypadku taki zabieg nie byłby możliwy, gdyż wygięcie stopy byłoby
tak duże, że musiałybyśmy chodzić na czubkach palców, jak baletnice.
Zastosowanie platformy zmniejsza różnicę między położeniem palców a
pięty, które jest bardziej korzystne niż w przypadku szpilek. Przez to
zapewnia większą stabilność i lepsze podparcie. Nie znaczy to jednak,
że są one zdrowe i powinnyśmy nosić je na co dzień zamiast szpilek.
Jazda w samochodzie w butach na obcasie to sztuka, którą płeć piękna
opanowała do perfekcji. Jednak jazda na platformach to już ogromne
niebezpieczeństwo, bo o ile w szpilkach jesteśmy w stanie wyczuć pedały,
tak w butach na platformach lub koturnie już nie. Stwarza to bardzo
duże ryzyko wypadków. Najlepiej – i najbezpieczniej – jest trzymać w
aucie wygodne, płaskie buty, w których będziemy bezpiecznie poprowadzić
pojazd, a później szybko zmienić je na eleganckie obcasiki.
Ciężka sprawa z tymi obcasami… Podsumowując: szpilki nie,
obcas na słupku też bez rewelacji, platformy nie… Czy zatem nie będzie
najbezpieczniej przesiąść się na baleriny, trampki lub adidasy?
Tak naprawdę nie ma zdrowych butów. W każdych ułożenie stopy jest
ułożeniem niefizjologicznym i zaburza prawidłową biomechanikę chodu oraz
czucie powierzchowne i głębokie. Mięśnie krótkie, odpowiadające za
amortyzację i prawidłową pracę stopy, zostają wyłączone.
To może na najlepiej chodzić na bosaka?
I to by było najlepsze rozwiązanie. Człowiek pierwotny nie posiadał
butów. Wędrował wiele kilometrów, biegał, chodził po drzewach, polował –
i to wszystko bez obuwia. Ewolucja przystosowała nas do chodzenia
boso. Oczywiście niewiele osób wyobraża sobie praktykowanie tego na co
dzień, ale w domu, bądź latem we własnym ogrodzie możemy pozbyć się
butów i pozwolić stopom pracować w taki sposób, do jakiego zostały
stworzone.
Na razie do lata daleko, więc wizja chodzenia na boso po
zielonej łące pozostaje na razie li i jedynie mglistą mrzonką. Na dworze
jest coraz zimniej, zaczynamy opatulać się swetrami i szalami… Chcąc
nie chcąc musimy coś założyć również na stopy. Zatem jakie obuwie jest
dla nas najlepsze, najbezpieczniejsze dla naszego kręgosłupa?
W chwili obecnej powstaje coraz więcej butów do biegania, których
podeszwa jest bardzo elastyczna, wymuszająca pracę mięśni, która w
normalnym obuwiu jest wyłączona. Pojawiają się także buty-skarpetki
pięciopalczaste, będące jak druga skóra. Nie wyobrażam sobie jednak,
żeby powszechnie ludzie zaczęli na co dzień chodzić w takich butach,
bądź zakładali adidasy do garsonki czy garnituru. Wybierajmy zatem
mądrze. Przede wszystkim wygodne buty z naturalnych tworzyw, aby stopa
mogła dobrze oddychać. Zwiększajmy ich komfort wkładkami, które zawsze
powinniśmy dobrać indywidualnie, konsultując się z fizjoterapeutą.
Unikajmy obcasów, a jeżeli chcemy czy musimy je nosić, to nośmy je
zamiennie z niższymi obuwiem, pamiętając o późniejszej relaksacji stóp.
Czy jest szansa, abyśmy zakończyły naszą rozmowę na temat noszenia obcasów jakimś optymistycznym akcentem?
Jasne! Obcasy nigdy nie będą zdrowe dla naszego kręgosłupa, jednak
według badań włoskich naukowców chodzenie w szpilkach, nawet tych bardzo
wysokich, wzmacnia mięśnie dna macicy czyli mięśnie Kegla. Im są one
mocniejsze, tym kobieta odczuwa większą przyjemność seksualną. Dodatkowo
ma to także wpływ na łatwość osiągania orgazmu. Wysokie obcasy mają
także świetne działanie na kobiecą psychikę. Kobieta na szpilkach czuje
się piękniejsza, bardziej seksowna, a jej pewność siebie wzrasta.
Materiał zaczerpnięty z bloga Zdrowykregoslup.com.pl
Jeśli dobierzemy odpowiednie szpilki to nie trzeba się obawiać, że będzie nam niewygodnie. Warto też czasem od szpilek sobie odpocząć, aby faktycznie nie nabawić się żadnych problemów z kręgosłupem. Ja na stronie Butymodne.pl zauważyłam, że mają fajne szpilki, które mają niższy obcas.
OdpowiedzUsuń